Śladami ...
i nie tylko

 9 kwietnia 2006 wyruszyliśmy z Damianem na pierwszą tego roku wycieczkę po Zabrzu. Nasze wyjazdy mają to do siebie, że w zasadzie nie wiodą drogami kołowymi ale torami, chaszczami (haszczami?), polami czy hałdami. Ukształtowanie Zabrza wybitnie temu sprzyja. Tak też było i tym razem. Bardzo zdziwi się ten, kto myśli że Zabrze to tylko tereny zurbanizowane. Wystarczy zboczyć z drogi by w parę chwil znaleźć się jakby zupełnie poza miastem. Jako że Zabrze chwile świetności ma już dawno za sobą (jakieś 60 lat) rozwijamy "współczesną archeologię" czyli odkrywanie niedawnej przeszłości. A przeszłość naszego miasta to przede wszystkim przemysł i cała infrastruktura z nim związana - drogi kołowe i żelazne, budownictwo mieszkaniowe i hałdy. Wszystko to w otoczeniu pól, łąk i lasów.
Trasę wycieczki zaznaczyłem na mapie (duża mapa tu), czerwone punkty to miejsca w których robiliśmy zdjęcia - można w nie kliknąć i kilka się pokaże. Na żółto - linie, których już nie ma.


Wyruszyliśmy z Zandki w stronę Biskupic. Z Bytomskiej skręcilismy w prawo w stronę "Bieszczadów" (jednego z tych dziwnych miejsc nijak nie pasującego do "jednego z najbrdziej zurbanizowanych i uprzemysłowionych miast GOP-u").


         by pod autostradą z 1938 roku i linią kolejową Gliwice - Bytom


         dotrzeć do linii kolejowej Bytom - Zabrze Biskupice - Zabrze Mikulczyce. Do tej pory uważałem, że most pod którym wiele razy          przejeżdżałem nie jest juz używany - a tu niespodzianka - to nie stara bocznica kopalniana ( W tle koksownia "Jadwiga").


          Damian też się zdziwił.


          Ruszyliśmy wzdłuż torów na zachód.Na polach jescze zupełnie szaro (nie licząc stert śmieci - między innymi z cmentarza).


          Po kilku minutach dojechaliśmy w dziwne miejsce. Stare powyginane drzewa, zaniedbane ceglane elementy hydrocośtam ( nie wiem jak           to nazwać - w każdym razie wyglądało to jak resztki małych śluz i kanałów - tu nie widać, za to widać tory na nasypie)


          a wkoło strumyki


         i wreszcie dowód, że to wiosna.


         Ruszyliśmy dalej. Nasyp zmienił się w wykop a my wjechalismy na starą drogę z której pozostały tylko resztki kamiennych          słupków.Barierki pewnie były metalowe to można je było sprzedać na złom. A te słupki chyba wiele więcej warte. Na pewno jako          znak, że kiedyś tędy biegła droga.


          Po chwili dojechaliśmy do skrzyżowania z pozostałością innej drogi,


          która przechodziła nad torami. Z mostu pozostały tylko przyczułki. Nie są to jedyne pozostałości dróg. Na trasie spotkaliśmy się jeszcze           parokrotnie z drogami których nie ma. Jest to o tyle dziwne, że przecież można by je wykorzystać jako obwodnice np Mikulczyc.          Możliwe, że w przyszłości przebiegną w tych miejscach znowu drogi. Trzeba spojrzeć na plan zagospodarowania przestrzennego -          nota bene w dużej (chyba przeważającej) części oparty na przedwojenych planach.


          No ale trudno, jedziemy dalej. Na zdjęciu szyb fedrującej kopalni (były Pstrowski).


          Wjechaliśmy na asfaltową drogę - na chwilę. Skręciliśmy w stronę PGR Wesoła, ale wcześniej, przy leśniczówce znaleźliśmy ruiny. Chyba jakieś magazyny. Słyszałem taką historię, że gdzieś w tych rejonach za komuny były magazyny, w których trzymano pełno jedzenia. Czy to prawda? Nie wiem. W każdym razie ciekawie to wygląda.


          Jedzenia nie ma - za to wrak Tytanica.


          Postanowiliśmy pojechać w najwyższy punkt w Zabrzu - 301,5m. npm. Nie wygląda tu jak na Ziemi:


          Z góry roztacza się rozległy widok: w stronę Biskupic:


         Bytomia


         Zabrza


         i Grzybowic.
          Nie wygląda to na hałdę kopalnianą. Brakuje skały płonnej - wg mnie to raczej żużel z huty. Podobna hałda jeszcze jest koło Zandki. Hałda służy dziś jako źródło kruszywa.Wszystkie zdjęcia umieściłem TUTAJ


          Postanowliśmy powoli wracać, tzn nie zapuszczać się dalej w stronę Rokitnicy i Grzybowic. Pojechaliśmy na Kopalnianą, zobaczyć obrzydliwe imperialistyczne budownictwo, jakie dla swych wyzyskiwanych robotników wznosili kapitalistyczni krwiopijcy. Ogródki działkowe też im kazali uprawiać - żeby jeszcze bardziej ich zmęczyć i upodlić


          Po upadku komuny budynki kopalni doprowadzono do stanu rozkwitu.


          Kierujemy się na południe, jadąc wzdłuż torów kolejowych. Ładny widok na stawy mikulczyckie i osiedle Kopernika (na horyzoncie)


         Ciekawe, ilu kierowców przestrzega tego stopu? Linia wbrew pozorom używana, o czym świadczą niezardzwiałe szyny i to że w ogóle są.


          Damian nigdy tu nie był, nie jego teren. Fajnie, bo mogę mu pokazać Anaszacht i żabie stanowisko.


         Most nad torami Bytom-Gliwice i "autobaną" miał kiedyś stalowe barierki, można je było pociąć i oddać na złom
.


Wracamy Tarnopolską w stronę Biskupic.Udało nam się zaobserwować: bażanty


i bizony, te ostatnie dość rzadkie w mieście.


Zewsząd otaczał nas typowy wielkomiejski, górnośląski landszaft.


Na Kasprowicza nie mogłem pominąć dwu rodzajów przedwojennej architektury, czyli funkcjonalizmu:


          i "siedlongów":


         Jeszcze rzut okiem na Zabrze, z hałdy przy Kasprowicza: od lewej "koksy", "Temed", "Gazobudowa", wieża ciśnień, bloki na Broniewskiego, komin z Makoszów i chyba I LO. Te familoki z przodu to brzydka część Zandki.


         Jedziemy przez tereny, gdzie przez ponad 100 lat była huta, najpierw "Donnersmarck Hutte", później "Huta Zabrze" a teraz CH Platan. Kawałek huty jeszcze istnieje, może w lepszym stanie niż ta wieża - wpisana w rejestr zabytków. I co z tego ?


Jeszcze tylko jedno ciekawe zdjęcie


         i koniec wyprawy. Ja wróciłem na Zandkę, Damian trochę dalej bo na Janek.
Bieszczady autostrada rocznik 1938 Bytom-Mikulczyce Widok na pola coś resztka drogi resztka mostu Szyb Magazyny? Widok z hałdy w stronę Biskupic Mars Na Marsie Śląsk Stop Stawy na Mikulach Anaszacht Żaby Nad autostradą Bizon Bażant Anaszacht Śląski landszaft Funkcjonalizm Dom Państwa Muller Widok na Zandkę i Zabrze Wieża ciśnień PAMIĘTAJ!!! kląskawka