z gliwic do zabrza po wąskim torze


Opisaną tutaj trasę pokonałem wracając z pracy. Fotografie zaczynają się od Konarskiego w Gliwicach, choć powinny się zacząć co najmniej od Zwycięstwa, tam gdzie port był i stacja przeładowcza. Niestety nic nie zostało. Opisana tu trasa biegnie wzdłuż pozostałości po wąskim torze przez Sośnicę do Zabrza w okolicy "domów-altan".
Po kilkunastu latach od restrukturyzacji (czytaj wyrwaniu i sprzedaniu na złom) trzeba mocno się naszukać odnaleźć ślady szlaku. Mapy, w których posiadaniu jestem, też nie są tak dokładne jakbym tego oczekiwał. Co gorsza nie mam możliwości ich weryfikacji bo przedstawiają stan sprzed kilkunastu i kilkudziesięciu lat. Na przykład, na powyższym kawałku mapy wąski tor nie jest oznaczony swoim symbolem a symbolem toru zwykłego. Z reguły da się to zweryfikować, są jednak miesjca gdzie tego nie potrafię i nie wiem jak dokładnie przebiegał.
Już za Konarskiego. Kieruję się w stronę Hutniczej. Ślad dobrze widoczny.

Pozostałości po słupkach kilometrowych.
I słupach telefonicznych (a wcześniej chyba telegraficznych).
Są resztki podkładów - czyli dobra trasa. Pamiętam, że jakieś 10 lat temu były tu jeszcze tory.
Resztka krzyża Św. Andrzeja przy przejeździe na Hutniczej. Tuż obok biegł kanał.
Przeszedłem Hutniczą. Ślad linii nadal doskonale widoczny.
Kolejny słupek.
Ślad toru.
I zaś podkład.
Tor wąski przecięty był bocznicą normalnotorową z Gzutu. Widok w stronę linii kolejowej.
I w stronę GZUT.
Wiosna, nie da się ukryć.
Ślad biegnie wzdłuż Franciszkańskiej. Gdzieś tu w prawo obijała linia do Raciborza przez Trynek (nie wiem czemu nie zrobiłem zdjęcia). Widać ślady większej ilości torów. Szukałem resztek zwrotnic ale niestety wykonane były z żeliwa. A żeliwo, jak mówił Falana to "stop stali i złomu żeliwnego". Nic więc nie znajdę.
Znalazłem za to podkłady betowe,
a obok nich starsze, drzewienne.
Idę dalej, docierając wraz ze śladami linii do przejazdu przez Błogosławionego Czesława i dalej wzdłuż Przewozowej.

Ciekawy kszałt dachów.
I gaz przez es.
Już po drugiej stronie ulicy. Dość dobrze widoczny ślad i mało śmieci.
Po prawej stronie zakład spawalniczy. To niestety zwykłe tory.
Dalej śladem. Śmieci nie ma bo się spaliły. Są za to resztki bunkra.
Tak wygląda na zbliżeniu.
Znów pojawiły się podkłady. Nie było ich przez pewnien czas - linia została dobrze zrestrukturyzowana.
Dochodzę do Ciepłowni. Kiedyś też miała wąskie bocznice.
Ślad wchodzi pomiędzy hałdy.
Może to nie żużel z pieca? Może to lawa? Przydałaby się do akwarium.
Pokłady sztucznej lawy. Na Śląsku hałdy to nie tylko skała płonna z kopalń, to również odpady w elektrowni czy hut.
Coś tu robią. Widoczne ślady spychacza a wśrod nich znaleziska - podkład,
i coś.
Wychodzę z haszczy (czy chaszczy?). Z lewej most kolejowy nad Bytomką, z prawej bloki w Sośnicy. A wąski tor którędy? Przecież nie wespnie się na nasyp?
Nie musi. Tu był kiedyś most. Widoczne jego przyczółki. A że jeździły tędy wąskie składy - oto dowód: zdjęcie mostu wykonanego przez K.Soidę 8.10.94r (autor książek o GKW)
Trasa jest dziś idealnie zrestrukturyzowana.

Jeszcze jedno ujęcie mostu nad Bytomką, W głębi widoczny następny.
Już po drugiej stronie rzeki. Ślad kolejki idealny - nawet podkłady się zachowały. Z lewej strony nasyp, na wprost "nowa" Sośnica, z prawej "stara" z wieżą prawie modernistycznego kościoła.
Nie wiem co to za skrót KKL ale 69 to chyba rok. Betonowe podkładady świadczą o tym że albo linia powstała po wojnie, albo została w tym czasie modernizowana.
Na nasypie ruch. Idę sprawdzić.
ET22 z kontenerami i EN57 z hipkami.
Już jestem w Sośnicy. Wąskie tory też tu być powinny ale jakoś ich nie widać. Kilkaset metrów wcześniej dojść powinny też tory z bocznicy (tak mówi mapa).
Wciąż nie ma śladu po torach. Idę dalej.
Jesss! Na wysokości bloków przy Odrowążów pojawiają się podkłady,
Nie wierzę - nawet szyna!
Nie, nie jedna szyna - oto znalazłem resztkę linii kolejowej o magicznym rozstawie 785mm czyli 30 cali pruskich. I to gdzie? W Sośnicy.
A to? Znajomy skład. Często mamy okazję się spotkać. W zasadzie za każdym razem gdy wyjdę na tory.
Przy wiadukcie nad Reymonta wąski ślad się urywa.
Pojawia się w dobrym stanie po drugiej stronie, przy stacji Gliwice-Sośnica. To miejsce to końcowa stacja mojej podróży opisanej tutaj gdy szedłem torami z Zandki do Sośnicy. Tory, którymi wtedy przyszedłem kończyły się właśnie w tym miejscu. I wraz z nimi powinny też dochodzić wąskie tory (tak mówi mapa) z Zabrza (te, które biegły m.in. przez 3 Maja) . Ja jednakże nie odnalazłem takiego śladu. Na pewno wąski tor odbija w prawo i wchodzi pod wiadukt.
Właśnie pod ten - to dojazd do stacji. Wstyd go tu umieszczać ale robię to ze względu na reporterski obowiązek. Spod wiaduktu wyszły dzieci, wsród których stanowiłem taką sensację robiąc zdjęcia, że postanowiły mi towarzyszyć.
Budynki stacyjne - Gliwice Sośnica.
Jeszcze jeden wiadukt na wąską linią. Drugiej strony nie umieszczę, wystarczy śmieci na dziś. Na wiadukcie tory które dalek przecinają Sikorskiego koło byłej kopalni. Ostatnio naprawiono przejazd likwidując kilka torów. Dobrze, że choć jedną linię zostawiono.
Już po drugiej stronie. Idę w stronę Zabrza. Dzieci sobie poszły. Cóż może być ciekawego w opisywaniu starej trasy? Ze zdjęcia widać, że torów tu było sporo. Z lewej strony - trasa Gliwice-Zabrze-Katowice.
Chyba nawet dość niedawno poddano część z nich restrukturyzacji.
Coś płynie. Niby woda ale z jakimś żółtym szlamem.
Ten mur oporowy ma z kilkadziesiąt lat. Dlatego jeszcze stoi. Gdyby był młodszy pewnie trzeba by go stawiać od nowa.
Znów zaczyna się knieja ale ślad torów widoczny.
Z lewej tory, z prawej też (choć nie widać). Przede mną torów już nie ma ale ślad jakby rozdzielał się na dwa. Ciekawe... Idę dalej. I co widzę?
Wiadukt, wąski - bo nad wąskim torem przerzucony.
Kiedyś jeździły tu wąskie parowe torówki - pozostał jeszcze ślad - okopcony wiadukt. Idę.
Po nim następny. Ten nie okopcony - wymieniony jakiś czas temu - albo nawet postawiony na nowej trasie. I to by się zgadzało. Wiadukty, zarówno ten jak i poprzedni znajdują się na trasie wąskiej torówki, która chwilę wcześniej skręciła na północ by pdo wiaduktami wzdłuż "ulicy bez nazwy" dotrzeć do Wolności, i dalej w stronę Bytomia. Zwykłe tory dobudowano do niej później - dobrze to widać porównując oba plany - niemiecki i polski. Na niemieckim nie ma drugiego wiaduktu bo nie ma normalnotorowej linii. Na polskim już jest.
I jeszcze widok z drugiej strony wiaduktu.
Ok, ale to nie wszystko. Gdzie w takim razie biegła wąskotorówka do Zabrza? Trzeba sie cofnąć nie wchodząc pod wiadukt ale idąc dalej prosto.
Czyżby tędy?
Skoro leży podkład - chyba tak. Zobaczmy co jest po drugiej stronie.
Hm. Jestem koło "domów-altan". Przede mną ewidentny ślad po linii kolejowej. Ale wąskiej czy szerokiej? A może obu ?
Patrząc na ten ślad z szerszej perspektywy,
i większej odległości wyraźnie widać że linia biegła kiedyś tędy (po co byłby ten mostek?). Później została przebudowana, tak, że patrząc od strony Zabrza skręcała w prawo w tym oto miejscu (pisałem o tym przy okazji wycieczki w drugą stronę - do Sośnicy):
Co teraz? Postawiam iść w stronę centrum, pozostawiając na inną okazję połączenie z Zabrzem Północnym (i Bytomiem).
Tłuczeń. Były tory. Chyba że dojazd do działek nim wysypano.
"Duże" podkłady na trasie.
I "małe" też, co świadczyć może, że biegły tu równoległe dwa rozdzaje torów.
To na pewno podkład normalnotorowy, zachował się nawet metalowy element.
A to na pewno "wąska" szyna. Wkopana mocno w ziemię - nie do ukradzenia. Idę dalej w stronę centrum.
Widok na zachód, skąd przyszedłem. Mimo słońca prosto w obiektyw, da się zauważyć podkłady.
To jest miejsce, gdzie po lewej stronie odbija tor, którym kiedyś szedłem.
A to mój cień już na wspólnym odcinku. Od tej pory idę trasą opisaną (i wspominaną tu) trasą z 9 kwietnia. Tu mógłym przerwać ale przecież szedłem dalej, typ przejazdu koło ogrodu botanicznego.
Oto i on w zachodzącym słońcu.
I jeszcze kwiczoł na ostatek. Stąd koło Górnika i Józefa wróciłem na Zandkę.

Niewyjaśnioną do końca pozostawiam sprawę przebiegu wąskotorówki w pobliżu "ulicy bez nazwy". Którędy biegła? Na pewno przebudowano (dobudowano) tam odcinek torów dobudowując most i prawdopodobie puszczając nim tory "normalne" i likwidując przejazd przez "ulicę bez nazwy". A wąski tor? Może faktycznie nie skręcał w prawo ale nadal szedł prosto, schodząc pod wiadukt i wiódł dalej w stronę Gliwic.
Patrząc jednak na polską mapę można dojść do wniosku ,że nie było jednak wąskiego połączenia z Zabrza do Gliwic. Na mapie nie ma śladu, że wąskotorówka szła prosto koło "altan" i nie widać by skręcała, co więcej na wiadukcie nie ma miejsca na dwa tory. Według tej samej mapy - wąskie tory kończyły się koło wiaduktów i nie prowadziły nad Wolności do Bytomia co jest nieprawdą, bo pamiętam że gdy byłem w ósmej klasie, koło autobahn'y istniały wąskie tory; co więcej - były używane. Poza tym - nie da się stwierdzić czy na mapie kończyły sie wąskie tory, skoro jak wspomniałem na początku nie są one wyraźnie zaznaczone jako wąskie.
Na wierch.